Lilith otworzyła
gwałtownie oczy i wpatrzyła się w ciemność za oknem. Przewróciła się na drugi
bok i poprawiła kołdrę, która częściowo spadła na ziemię. Znowu ten sam sen –
ona i Ichigo. Brakuje tylko kilku milimetrów by ich usta się spotkały i wtedy
ona zawsze się budzi. Założyła ręce za głowę i powróciła myślami do czasów, gdy
żyła jeszcze jako oddana Aizenowi maszyna do zabijania w Hueco Mundo.
Przemierzała białe, opustoszałe korytarze
pałacu Las Noches. Długie włosy powiewały za nią, a poły białego płaszcza
plątały się między nogami. Wreszcie doszła do swojego celu, nacisnęła klamkę
drzwi i bez wahania wtargnęła do środka. Szeroko uśmiechnięta zlustrowała
wzrokiem pomieszczenie – średnich rozmiarów pokój z jednym oknem, szafą,
biurkiem i łóżkiem na którym spoczywał mężczyzna. Leżał na brzuchu i opierając
brodę o poduszkę, przeglądał coś kolorowego. Leniwie uniósł na nią spojrzenie
lazurowych oczu i zmierzwił ręką niebieskie, odstające włosy.
- Czego? – warknął, ale wiedziała, że cieszy
się na jej widok.
- Grimmy – podeszła do łóżka i opadła na
nie, opierając się łokciem o jego plecy. – Gdzie znowu polazłeś?
- Byłem na ziemi – odparł uśmiechając się
szeroko i przeczuwając jej reakcję.
- Serrio?! – Czekoladowe oczy zabłysły z
podekscytowania – Czemu mnie nie zabrałeś, wiesz dobrze, że zawsze chciałam tam
pójść.. I jak było? Tak w ogóle to dostałeś pozwolenie? Znowu będziesz mieć
kłopoty. I co tam oglądasz?
- Jesteś zbyt głośna.. Wiesz dobrze, że
gdybym cię zabrał, to Aizen chybaby mnie zabił.
- Co tam masz? – przerwała mu Lilith,
sięgając po kolorowe czasopismo, które przeglądał. Przejrzała kilka stron i
uniosła pytająco brwi.
- Pożyczyłem sobie z ziemi – wzruszył
ramionami.
- ‘Porady dla nastolatek’? Och serrio Grimm?
– zakpiła przyglądając się uważnie ilustracją – Nie wiedziałam, że masz jakieś
problemy, wiesz jeśli chcesz, to postaram się pomóc..
- Dobra, zamknij się już – wyrwał jej gazetę
i wrócił na stronę, którą wcześniej czytał. – Ciekawe rzeczy tu piszą i można
się pośmiać. O, na przykład ‘droga redakcjo jestem strasznie gruba i wszyscy
się ze mnie naśmiewają, marzę o tym żeby schudnąć, ale tak bardzo lubię
słodycze..’
- ‘Od niedawna mam chłopaka i jeszcze się
nie całowaliśmy. Chciałabym to zrobić, ale jednocześnie boję się tego
pierwszego razu, a co jeśli zrobię coś nie tak?’ – Lilith zaczęła czytać
kolejny list zaglądając mu przez ramię.
- Pocałunek..? – Grimmjow zamyślił się
marszcząc brwi.
- Pocałunek to akt polegający na kontakcie
ust z ciałem innej osoby lub przedmiotem. Ponieważ pocałunek jest formą bardzo
intymnego kontaktu, wzbudza silne emocje. – Wyrecytowała Sousuke, korzystając z
olbrzymich ilości swojej zakodowanej i często zupełnie niepotrzebnej wiedzy na
każdy temat.
- No – Grimmjow skinął głową w skupieniu.
Nieczęsto można było zobaczyć u niego ten wyraz twarzy. – A co odpowiada ten cały Redakcja?
- ‘Świeżość pierwszego pocałunku polega na
tym, że jest on czymś nowym. Jest tajemnicą, obietnicą i nieznaną dotąd
zagadką. Nie warto się stresować, trzeba zdać się na instynkt i robić to co
druga osoba. Niech wasze emocje grają tu główną rolę. Ważne jest to żeby
pamiętać, że pocałunek to nie jest egzamin, dlatego cieszmy się wspólnymi
momentami zbliżenia’ – przeczytała Lilith.
Grimmjow usiadł na łóżku i spojrzał poważnie
na Lilith. Ta początkowo skonsternowana, po chwili zrozumiała o co mu chodzi i
uśmiechnęła się lekko. Zbliżyli się do siebie i delikatnie, niezdarnie złączyli
swoje usta. Ku swojemu zdziwieniu, zdali sobie sprawę, że miękki dotyk warg
drugiej osoby jest bardzo przyjemny. Tak jak radziła redakcja ‘zdali się na
instynkt’ i poddali się swoim emocjom. Po chwili coraz śmielszych i
pewniejszych pocałunków, Lilith spuszczonymi dotąd rękami, objęła jego szyję, a
Grimmjow chwycił ją w tali. Kiedy w końcu się od siebie oderwali, długą chwilę
spoglądali sobie prosto w oczy. Wreszcie Lilith nie wytrzymała i wybuchła
głośnym śmiechem, Grimmjow zaraz jej zawtórował. Nie słyszeli otwieranych drzwi
i przerwało im dopiero znaczące chrząknięcie. Odwrócili się i natrafiając na
stojącego w wejściu Ulquiorre. Spoglądał na nich smętnymi, zielonymi oczami z
beznamiętnym wyrazem twarzy.
- Czego? – warknął Grimmjow wstając i nie
kryjąc swojej wrogości.
- Aizen-sama wzywa panienkę – odparł
kompletnie wypranym z emocji głosem.
Lilith westchnęła i
stanęła koło Grimmjowa, kładąc mu uspokajająco rękę na ramieniu.
- Przyjdę potem Grimmy – mruknęła mijając go
i zaczepnie szturchając łokciem w żebra.
- Żegnaj Lilianno – odparł ciągnąc ją lekko
za długie włosy. – To do potem.
Ale nie spotkali się
potem już nigdy więcej.
Ulquiorra zaprowadził Lilith do komnat
Aizena, gdzie ten powitał swoją córkę jak zwykle ciepło, wylewnie i
niesamowicie obłudnie. Ale wtedy Lilith nie zdawała sobie z tego jeszcze sprawy,
był jej stwórcą więc wiernie mu służyła. Ponad jego ramieniem dostrzegła drobną
postać Hinamori. Wydawała się podekscytowana i ten sam rodzaj niespokojności
wyczuła u Aizena. Ulquiorra stał przy drzwiach i był jak zwykle nieporuszony.
- Najdroższa, mam dla ciebie zadanie –
oznajmił Aizen uśmiechając się do niej miło. – Liczę na to, że wypełnisz je
sumiennie i będę mógł być z ciebie dumny.
- Oczywiście ojcze – wtedy jeszcze bardzo
zależało jej na jego uznaniu.
- Pamiętasz Hinamori, prawda? Pójdziesz z
nią, dobrze? – Lilith posłusznie potwierdziła skinieniem głowy.
- Co będę musiała zrobić?
- Nie czas teraz na pytania, teraz pora działać.
Hinamori zabierze cię ze sobą i wszystko ci wytłumaczy, dobrze najdroższa? – opiekuńczo położył jej dłoń na głowie.
- Kiedy wrócę? Chciałam jeszcze pobyć z
Grimmjowem zanim wyślesz go na kolejne zadanie..
- Niebawem kochana, niebawem.
Ulquiorra poruszył się
niespokojnie. ‘Nie wróci.’
Aizen przycisnął
dziewczynę na chwilę do swojej piersi, tylko Ulquiorra dostrzegł jego fałszywy
uśmiech i niebezpieczny błysk w oku. Hinamori zalała fala zazdrości.
- Poczekaj tutaj z Ulqiurrą skarbie, chcę jeszcze
raz omówić wszystko z Hinamori. – Skinął na Momo, która posłusznie do niego
podeszła i zniknęli za drzwiami.
Lilith stanęła przy
oknie i wpatrzyła się w sztucznie stworzone niebo nad Las Noches.
Ulquiorra podszedł
bliżej i wbrew sobie, w końcu się odezwał.
- Poinformować Grimmjowa, że wyruszasz na
misję?
- Tak – Lilith popatrzyła na niego z
łagodnym uśmiechem. – Powiedz, że zobaczymy się jak wrócę.
‘Nie zobaczycie..’
Ulquiorra otwierał usta, jednak za nim otworzyły się drzwi.
- Już czas kochana, czas wyruszać. – Lilith
obdarowała Ulquiorre ostatnim uśmiechem i wyszła z sali za Hinamori.
Grimmjow stał na środku swojego pokoju i
wpatrywał się zamyślony przez okno. Lilith była jedyną ważną osobą w jego
życiu, jedyną o którą dbał i się troszczył. Jedyną za którą tęsknił. Była jego
przyjaciółką od kiedy tylko wynurzyła się z czeluści Hougyoku i spośród całej,
przyglądającej jej się uważnie Espady, to właśnie jego obdarzyła szerokim,
ufnym uśmiechem.
Coś nie dawało mu spokoju. Dręczony dziwnym,
niezidentyfikowanym i bezpodstawnym niepokojem wypadł na korytarz i skierował
się w stronę komnat Lilith. Zmarszczył gniewnie brwi, gdy dotarł w końcu na
miejsce i zobaczył opierającego się o drzwi Ulquiorre.
- Jej już nie ma –
szepnął przeszywając go beznamiętnym spojrzeniem zielonych tęczówek.
***
Ichigo wpatrywał
się w dziewczynę siedzącą naprzeciwko niego. Coś mu się wyraźnie nie zgadzało.
Sięgnął ręką przez stół i nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenie brunetki,
rzucone mu znad jedzonej przez nią kanapki, chwycił pukiel jej włosów. Z uwagą,
marszcząc brwi, wpatrywał się w czekoladowe kosmyki, między którymi błyszczały
złote pasemka. Lilith wyjaśniła mu zdawkowo, że Rangiku pożyczyła farby do
włosów, ze świata ludzi, podczas ostatniej misji. Kurosaki powątpiewał w
spłacenie długu przez Matsumoto, ale kiedy zobaczył jej długie czarne włosy i
wciąż rude brwi, stwierdził, że na jej miejscu złożyłby reklamację.
***
Lilith – wielka
fanka naleśników, często namawiała Ichigo do zrobienia jej ulubionej potrawy.
Jako, że sama nie potrafiła gotować, a on, pomimo narzekań i marudzeń, zgadzał
się, co najmniej raz w tygodniu kończyli obsypani mąką, z kilkoma spalonymi
naleśnikami, porozlewanym wszędzie sosem czekoladowym i rozgniecionymi owocami.
Brunetka właśnie uciekała przed wymierzającą sprawiedliwość, drewnianą łopatką
dzierżoną przez rudowłosego, gdy zahaczyła o róg szafki kuchennej. Niewątpliwie
nie było do silne zderzenie, ale Sousuke syknęła głośno, chwyciła się za brzuch
i przeklinając szpetnie zgięła się wpół zaciskając mocno powieki. Ichigo
natychmiast znalazł się przy niej i posadził ją na krześle. Widząc pojedyncze
plamki krwi, przesiąkające przez jej bluzkę, delikatnie odsunął jej ręce,
uniósł lekko materiał i wytrzeszczył oczy. Zaczerwieniona, podrażniona skóra,
wokół kolczyka tkwiącego w jej pępku.
- Kiedy go
zrobiłaś? – spytał ocierając palcem cieknącą po jej brzuchu krew.
- Wczoraj.. – syknęła przez zaciśnięte zęby, próbując powstrzymać grymas bólu.
Ichigo chwycił ją za rękę i skierował się w stronę Oddziału
Czwartego, gdzie Kapitan Unohana natychmiast uleczyła niezagojone ranki. Zachwycona
Lilith, przeglądała się potem w lustrze jakiś czas, podziwiając swój nowy,
świetnie się prezentujący, nabytek.
***
Kurosaki siedział
przy kuchennym blacie i popijając sake, uzupełniał raporty. Jego spokój
przerwała znajoma energia duchowa, wskakująca przez okno i pojawiająca się
natychmiast koło niego.
- Zgadnij co! – zaświergotała wesoło Lili, która zdawała się być wręcz niepoprawnie radosna.
- Nie wiem Lil.
- Jak zgadniesz to
pomogę ci z tymi papierami.
- Nowy kolczyk? – mruknął, pomijając fakt, że jako porucznik, wypełnianie dokumentów było jej
obowiązkiem.
- Blisko!
Odwróciła się do niego plecami i zsuwając z ramion swój
biały mundur Shinigami, ręką zgarnęła włosy na ramię. Oczom Ichigo ukazały się
zgrabne, przysłonięte tylko cienkim paskiem biustonosza plecy, ale Lilith
raczej chodziło o coś innego. Mimowolnie powiódł palcem po torze stworzonym z
małych, czarnych, wytatuowanych gwiazdek, ciągnącym się od karku, do połowy
pleców.
- Śliczne nie? –
Sousuke naciągając na siebie z powrotem kimono, odwróciła w jego stronę
uśmiechniętą, zarumienioną entuzjazmem twarzyczkę.
***
Lilith stanowczo
zbyt wiele czasu spędzała z Rangiku. Zbyt wiele czasu spędzała z nią w świecie
ludzi, w barach i klubach nocnych. Zbyt często wpadała z nią na głupie i
szalone pomysły, które zbyt często realizowały. Tak, Lilith dla dobra własnego
i otoczenia, powinna trzymać się jak najdalej od nieobliczalnej Rangiku. Takie
przynajmniej było zdanie Ichigo. Osobiście nie miał nic do rudowłosej, ale we dwie
tworzyły wirujący huragan kłopotów, który siał spustoszenie.
- Wyobrażasz sobie
egzystencję w Hueco Mundo? Dopiero teraz czuję, że żyję, więc daj mi się tym
nacieszyć i proszę nie złość się. – mruczała mu do ucha Lilith, za każdym razem
gdy próbował przeprowadzić z nią poważną rozmowę.
A on gryziony nagłymi wyrzutami sumienia i współczuciem na
wyobrażenie sobie Lili pośrodku nicości Hueco Mundo, bezwiednie otaczał ją
ramionami, w niemej próbie pocieszenia i wymazania przeszłości.
***
No więc była. Była
chłodna jak Toshiro i troskliwa jak Ukitake, arogancka jak Byakuya i radosna
jak Yachiru, oschła jak Soi Fon i szalona jak Ikkaku, niewinna jak Yuzu i
groźna jak Zaraki, pracowita jak Nanao i leniwa jak Kyoraku, roztrzepana jak
Rangiku i rozsądna jak Nemu, optymistyczna jak Renji i sceptyczna jak Rukia. Miała
pewność siebie Yumichiki, elegancję Unohany i chodziła własnymi ścieżkami jak
Yourichi. Cechowała się ironicznym poczuciem humoru, czasem słodką naiwnością,
a czasem wyrachowaniem.
Ichigo nie miał wątpliwości, gdy obserwował jak skacze po
dachach Seireitei z Yachiru. Stworzyli
potwora.
Ale zaraz ten
potwór zeskoczył zgrabnie prosto w kałużę i kołysząc kusząco biodrami, sposobem
nauczonym pewnie przez Yumichike, podszedł do niego. Lilith zarzuciła mu ręce
na szyję i uśmiechając się lekko, stanęła na palcach. Pocałowała go lekko,
słodko i za krótko. Ichigo obejmując ją w pasie, przycisnął do siebie drobną
sylwetkę.
Jednak nie takiego
strasznego..
Ponieważ jesteś
wszystkich czego pragnę i wszystkim czego potrzebuję..
No i koniec. Koniec tej mojej krótkiej, banalnej, romantycznej historii. Trochę smuteczek, nie? Z całego serca dziękuję każdej osobie, która zostawiła swój komentarz, to wiele dla mnie znaczyło. Dziękuję też cichym czytelnikom, za samą obecność. Jeśli jeszcze kiedyś stworzę Bleach'ową historię, to na pewno dam znać!
Kocham mocno, trzymajcie się!
<3
Crying
OdpowiedzUsuń♥
UsuńMoże i krótka, ale w twoim wykonaniu zdecydowanie nie banalna. Mam jednak nadzieje, że będę miała jeszcze przyjemność przeczytania kolejnej Bleach'owej historii, która wyjdzie spod twojego pióra. A tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny, Vesper
OdpowiedzUsuńO mój boże, chyba gwiazdka przyszła w tym roku szybciej..
UsuńNawet nie wiesz ile radości sprawiłaś mi tymi komentarzami, dziękuję bardzo!
Pozdrawiam, buziaki ;3
Mi przyjemność sprawiło przeczytanie twojego opowiadania, więc jesteśmy kwita ;)
UsuńMam tylko nadzieję, że zdecydujesz się napisać kolejną historię w najbliższym czasie. W każdym bądź razie będę tu zaglądać, nie tracąc nadziei ;)
Całuję, Vesper
Od kilku dni zastanawiam się skąd znam nick pod komentarzami u Megu i Elain, a tu proszę, jedna z moich ulubionych autorek Bleachowskich :D A, że w końcu mnie olśniło, to nie mogłam sobie odmówić tego, aby nie napisać z pytaniem, kiedy to zdecydujesz się na małe y*** z Naruto :D?
UsuńCałuję, V
no i koniec :( szkoda ale mam nadzieję że jeszcze kiedyś napiszesz jakieś ciekawe opowiadanie z Ichigow roli głównej :) pozdrawiam fanka 12
OdpowiedzUsuńJeśli tak to zaraz się o tym dowiecie ;D
UsuńDziękuję bardzo za śledzenie historii i ciepłe komentarze!
Pozdrawiam, buziaki ;3
Trzymam kciuki wraz z tobą droga fanko12 ;)
UsuńTo było piękne ♥ Końcówka była zachwycająca. Taka lekka, eteryczna, nie sposób się było nie uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńPoczątek również był super, nie spodziewałam się wtrącenia fragmentów przeszłości Lil. :) Ciekawie to wyszło. I Grimm ♥
I cóż mogę jeszcze powiedzieć. To chyba pierwsze zakończenie opowiadania, które komentuję. Takie to... smutne :C Jedno dobre, że wszystko skończyło się dobrze. I uroczo :3
Mam niesamowitą nadzieję na jeszcze jakieś opowiadanie bliczowe. Jednego mi za mało :D Pewnie kiedyś tu wrócę, by przeczytać sobie raz jeszcze.
Życzę dużo weny i chęci na pisanie dalsze :3 Pozdrawiam, ciao :*
Też dziwnie się czuję przy zakończeniach, taka melancholia mnie dopada, że o cholera
UsuńBardzo się cieszę, że się podobało. Po prostu musiałam wcisnąć tam Grimma, ubóstwiam go ♥
Pozdrawiam, buziaki ;3
Noo Wypass notka :D:D. Naprawdę ekstra się czytało. Smutno, że to już koniec :(:(:( Weź coś naskrob jeszcze o Bleach'u.. Pils :)
OdpowiedzUsuńSorry, że dopiero teraz czytam, ale miałem mnóstwo zajęć i sama wiesz :).
5/5 daje i czekam na następne opo o Bleachu XD
Mam nadzieję, że was nie zawiodę i faktycznie zacznę niedługo coś nowego :D
UsuńDziękuję za wytrwałość, buziaki ;3
No spoko :), a przeczytałaś moje rozdziały? :) bo trochę się tam podziało :)
UsuńCierpię niestety na to samo co ty - brak czasu ;__:
UsuńJak tylko będę miała chwilę, zjawie się u ciebie ;D
Takiej bleachowej słodyczy potrzebowałam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
Cała przyjemność po mojej stronie ;3
UsuńOmg omg omg ;_______________; nawet nie wiem jak nazwać to, że taka dupa ze mnie >.> Doskonale widziałam, że miesiąc temu dodałaś rozdział, przeczytałam go tegoż samego dnia, ale komentowania odkładałam tak długo, że aż...wrr >.>
OdpowiedzUsuńNo ale przechodząc do meritum - płaczę ;w; Tak...zajebiście zakończyłaś to opowiadanie, że aż chciałabym ciąg dalszy ;A; No ale nie można mieć wszystkiego :c Powiem tyle, że z niecierpliwością będę czekać na to, aż pojawi się od ciebie coś nowego z Bleach'a (z HP obczaję niedługo, ah ten Potterhead xD)
Pozdrawiam serdecznie i *chamska reklama* przy okazji zapraszam po trzech miesiącach do siebie *koniec chamskiej reklamy* xD
Dafaq, czemu ja mam takiego farta i trafiam na fajne zawieszone/zakończone blogi.
OdpowiedzUsuńNo nic, poczytam sobie tę opowiadanie i tak booooo kocham Ichigo i cieszę się,że będzie związany z jakąś inną dziewczyną niż z tą frajerską Orihime, albo Rukią :>
xoxo
Still crying T^T
OdpowiedzUsuńkocham <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i dobra, czytam to co roku i dalej płacze <3
OdpowiedzUsuń