czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 3





   Ichigo siedział na korytarzu przed laboratorium w Oddziale 12 i czekał aż Mayuri pozwoli mu wejść do środka. Wyglądał tymczasem przez okno i stukał niecierpliwie palcami w parapet. Utkwił wzrok w jednej z przepływających leniwie chmur i rozmyślał. Dlaczego tak właściwie stanął w obronie dziewczyny? No tak, pewnie po części po to, żeby zrobić na złość Byakui, który jest ślepo podporządkowany wszelkim obowiązującym prawom. Ale prawdę mówiąc była to spontaniczna reakcja jego organizmu. Tak jakby urodził się tylko po to by zatrzymać Senbonzakurę i nie dopuścić do tego, by tysiące płatków wiśni pocięło dziewczynę na kawałeczki. Było to tak naturalne i nieprzemyślane, że sam nie wiedział co o tym myśleć. Czuł, że to jego obowiązek, chronić kogoś, kto nie jest odpowiedzialny za swoje czyny, nie ma wolnej woli, ani możliwości na zmianę.
   - Nie odpływaj tak Kurosaki bo cię okradną.
   Odwrócił się i ze zdziwieniem spojrzał na Kurotsuchiego, który opierał się o framugę otwartych drzwi do laboratorium. Zeskoczył z parapetu nie zauważając, że chmura w którą się tak uparcie wpatrywał przez ostatnie pół godziny, już dawno zniknęła z pola widzenia. Bez słowa wyminął Kapitana Dwunastego Oddziału i wszedł do ciemnego laboratorium. Wszędzie pełno było elektronicznych, nowoczesnych urządzeń, których znaczenia ani działań nie pojmował i pracowników oddziału, ale on skierował się prosto do stojącego na środku, metalowego krzesła na którym spoczywało ciało dziewczyny. Miała na sobie biały fartuch, a do żył na przedramionach i nadgarstkach przyczepione miała ssawki, prowadzące do aparatur. Jednak urządzeniem najbardziej zwracającym uwagę, był metalowy hełm, który założony miała na głowę. Wystawały z niego przewody prowadzące do maszyn. Wyglądało to groteskowo, jak scena z jednego z filmów, które oglądał jeszcze w świecie ludzi. Kojarzyło mu się to z..
   - Pranie mózgu – dokończył na głos swoją myśl.
   - Ja tam wolę nazwę ‘reforma procesu myślenia’ – odparł niefrasobliwie Kurotsuchi.
   - Jak dla mnie to jedno i to samo.
   - No coś takiego.. – Westchnął ironicznie i wydał kilka poleceń swoim ludziom. – Teraz się odsuń Kurosaki, będziemy zaczynać.
   - Co? – Ichigo przeniósł zdziwiony wzrok z dziewczyny na Mayuriego – To co robiliście przez ostatnie pół godziny? Myślałem, że już skończyliście! – Warknął rozzłoszczony
   -To lepiej nie myśl – odszczeknął się niebieskowłosy. – Gdybyś nie był takim ignorantem w sprawach naukowych, to wiedziałbyś, że do przeprowadzenia takiego badania trzeba czasu i przygotowań.
   - Po co mnie tu właściwie wołałeś?
   - Myślałem, że może będziesz ją chciał potrzymać za rękę, czy coś.. – Zadrwił Kurotsuchi, włączając aparaturę, która zaczęła buczeć donośnie. Przewody przeczepione do kasku i rąk dziewczyny zaświeciły na czerwono. – Żartuje, nie można jej dotykać podczas terapii. A teraz stań w przepisowej odległości.
Kurosaki posłusznie odsunął się we wskazane miejsce, czyli pod ścianę, chociaż miał szczerą ochotę porozmawiać z Mayurim używając Zangetsu. Żeby powstrzymać nerwowe drganie dłoni założył ręce na piersi i przyglądał się pracującemu oddziałowi.
   - Nemu, zaczynamy!
   - Hai, Mayuri-sama.
   Ichigo zaczął żałować swojej decyzji, sposób Kurotsuchiego zaliczał się z pewnością do tych mniej etycznych. A co jeśli spali jej mózg? Nie, musiał wierzyć, że pomimo swojej otoczki szalonego naukowca, Mayuri wie co robi. Przecież właśnie o to im chodziło – o zmianę poglądów dziewczyny. A przecież to tylko delikatne działanie nakierowane na zmianę jej osobowości, więc chyba wszystko jest okej, prawda?
   Kurosaki próbując przekonać samego siebie, że robią dobrze, obserwował jak masa ludzi krząta się wokół elektronicznego sprzętu i wykonuje polecenia wykrzykiwane przez Kapitana. On sam stał wraz z Nemu przed olbrzymim monitorem kontrolującym stan dziewczyny. Ichigo przyjrzał się uważnie brunetce. Jej ciało drgało lekko, a czerwone przewody zdawały się pulsować delikatnie. Ale poza tym gdyby nie buczenie uruchomionych maszyn i pośpieszne stukanie w klawiatury, mógłby pomyśleć, że nic się jej nie dzieje.

***

‘Terapia’ trwała już od jakiegoś czasu. Ichigo zaczynały boleć nogi od stania ciągle w jednym miejscu.

***
   
   Wreszcie Mayuri wydał rozkaz oddalenia się od aparatur i kiedy spełniono jego polecenie, przysunął się do największego urządzenia, nacisnął parę przycisków i wrócił na poprzednie miejsce przenosząc uważny wzrok na brunetkę. Z sufitu z łoskotem wysunęło się metalowe ramię, które chwyciło hełm i zdjęło go z głowy dziewczyny. Nemu delikatnie odczepiła wszystkie ssawki z jej rąk. Ichigo podszedł bliżej i po chwili nerwowego milczenia, dziewczyna otwarła oczy. Jej brązowe tęczówki były szkliste, w sposób charakterystyczny wyłącznie dla ludzi poddanych kompletnemu praniu mózgu. A Ichigo naoglądał się za dużo filmów science fiction by tego nie zauważyć. Obrzucił Kurotsuchiego oburzonym spojrzeniem i przyklęknął przy dziewczynie. Nawet na niego nie spojrzała, wpatrywała się w przestrzeń, a na jej twarzy gościł wyraz kompletnej pustki i beznamiętności.
   - Zrobiłeś z niej cholernego robota? – Warknął w stronę Kapitana.
   - Spokojnie Kurosaki, niewdzięczniku. To normalne, jest teraz trochę jak dziecko we mgle – zachichotał wariacko pod nosem. – Musi się przyzwyczaić, w końcu to chyba nic fajnego wykasować osobowość, prawda? Teraz wszystko zależy od ciebie, musisz ją nauczyć jak żyć, zachowywać się w danych sytuacjach i tym podobne.. Masz teraz prawdziwą podopieczną, lepiej nie zawiedź i nie zniszcz mojego eksperymentu.
   - Eksperymentu..? – Ichigo wściekle zaczął podnosić się do pozycji stojącej, ale powstrzymała go chłodna dłoń na nadgarstku.
Spojrzał prosto w brązowe, puste oczy ‘eksperymentu’.
   - Kurosaki Ichigo – powiedziała jedynie monotonnym, jednostajnym głosem.
   - O, widzisz Kurosaki? Nie wykasowałem jej pamięci, zdaje sobie sprawę z tego, że jesteś jej rycerzem na koniu. A teraz wynoście się oboje, swoje zrobiłem i nie widzę w niej już nic interesującego.
Ichigo z cichym, zirytowanym westchnięciem, złapał dziewczynę za rękę i ruszył do wyjścia. Właściwie to nie miał pojęcia co teraz. Wyszli na zalane słońcem ulice Seireitei i zmrużył oczy od otaczającej go zewsząd jasności. Nora Kurotsuchiego pozbawiona była wszelkiego naturalnego i zdrowego oświetlenia.
   - I co ja mam teraz z tobą zrobić? – Mruknął retorycznie pod nosem.
   - Proponuje znaleźć mi jakieś normalne ubranie.

***

   Lilith była wyższa od Ruki, więc jej ubrania były za krótkie, bluzkami Matsumoto mogłaby się obwinąć dwa razy, Yachiru była dzieckiem, więc Ichigo usilnie starał sobie przypomnieć czy zna jeszcze jakieś inne kobiety Shinigami. Od zawsze miał słabą pamięć do imion i twarzy. W końcu doznał przebłysku i udał się z brunetką do baraku Oddziału Ósmego w poszukiwaniu Porucznik Ise. W trakcie gdy on starał się wyperswadować Kyoraku pomysł upicia się we dwójkę, Lilith była w kwaterach Nanao, która bez problemu zgodziła się pożyczyć jej coś swojego. Wróciły po jakimś czasie, Sosuke miała na sobie letnią, kremową sukienkę i rzemykowe sandałki.
   - Cudnie wyglądasz Lili-chan – Shunsui wyszczerzył się w jej stronę i wychylił kieliszek sake. – To naprawdę twoje ubrania Nanao-chan? Czemu nigdy cię nie widziałem w sukience?
   - To nie jest strój w którym paraduje się przed swoim Kapitanem. – Odparła chłodno Ise, poprawiając okulary.
   - No, dzięki za pomoc, to my już będziemy lecieć – Kurosaki szybko skierował się w stronę wyjścia a Lilith poszła za nim.
   - To gdzie teraz?
   - Do kogoś, kto nauczy cię jak zachowuje się dziewczyna.

***

   Weszli na teren baraków 11 Oddziału i skierowali się do dojo, z którego dochodziły odgłosy walki. Nagle Ichigo pociągnął dziewczynę na bok i uchronił ją tym samym przed facetem wylatującym z impetem przez papierową ścianę. Westchnął, zmęczony już tym całym opiekowaniem się i chcąc nie chcąc, wszedł na drewnianą werandę.
   - Yo Ichigo! Przyszedłeś potrenować? – Przez dziurę wyglądała łysa głowa, uśmiechniętego szeroko Oficera Madarame. – Aaaaa nie.. Więc to jest twoja nowa koleżanka?
Przelazł na zewnątrz, jeszcze bardziej rozrywając papier i zupełnie się tym nie przejmując. Skłonił się szarmancko przed dziewczyną i zarzucił drewniany miecz na ramię.
   - Ikkaku Madarame, miło mi.  
   - Yumichika Ayasegawa.
Za Ikkaku pojawił się jego nieodłączny kompan, przeszedł przez dziurę, bardzo zgrabnie zresztą i stanął obok przyjaciela.
   - Lilith Sosuke.
   - Wiemy, wiemy.. Kapitan już od rana chwali się, że będzie miał z kim walczyć.
Ichigo prawie walnął się w twarz, zamiast tego westchnął po raz kolejny tego dnia i przeniósł wzrok na Yumichike.
   - Właściwie to jesteśmy tu z innego powodu. Mógłbyś się nią zająć?
Ayasegawa w teatralnym geście pogładził się po brodzie i obszedł dziewczynę dookoła, przyglądając się jej uważnie.
   - Piękna powłoka wymaga równie pięknego wnętrza.. – zamyślił się głęboko, pewnie dla potrzymania go chwilę w niepewności. – Dobrze, zgadzam się!
   - Dlaczego kobiecego zachowania ma mnie uczyć mężczyzna?
   - Kochana znam się na tym lepiej niż niejedna kobieta, uwierz! Taka na przykład Rangiku, ona nauczyłaby cię tylko jak pić sake, żeby kac był mniejszy, albo gdzie ukrywać ważne dokumenty przed swoim kapitanem.. No nieważne, chodź, czas na lekcje pierwszą.
Pociągnął ją ze sobą na trawę, posadził na murku okalającym fontannę i zaczął coś z zapałem tłumaczyć. Ichigo opadł na drewnianą podłogę i położył się wygodnie. Obok niego to samo zrobił Ikkaku.
   - I jak się sprawdzasz w roli niańki?
   - Cudownie.. Naprawdę cudownie.
Po chwili ciszy, przerywanej tylko odgłosami uderzających o siebie drewnianych mieczy i walecznych okrzyków, Ikkaku zaśmiał się wesoło.
   - Yumichika jest w swoim żywiole. – Oświadczył radośnie w odpowiedzi na pytający wzrok Kurosakiego – Uczy ją jak odpowiednio się poruszać, by zawrócić w głowie mężczyźnie. 




_______________________________

Hm, nie mam pojęcia cóż to się zrobiło z tym tłem. Postaram się jakoś szybko temu zaradzić ;D
Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Kochana wiem wiem i już pisałam u siebie, że miała problem z hostingiem ;/ Wejdź na szbloniarnie i pobierz raz jeszcze swój szablon. Jest on poprawiony i gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra notka. Super się dzieje. Genialnie opisałaś sytuację w laboratorium. Doskonale odwzorowałaś charakter i zachowanie Mayuriego :). KOńcowka dobra :D. Ciekawi mnie jak to się dalej potoczy :)

    5/5 daje

    Jak coś to zmieniłem adres swojego bloga o Opowiadaniu na podstawie Blach'a : http://toori-of-shiroikensaki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hu hu ^ ^ Jak fajnie, nowy rozdział ; 3

    Auu Kapitan Kurotsuchi jest w swoi żywiole. No, no ; 3 I Yumichika też. Ciekawe czego on ją jeszcze będzie uczyć ;p.

    No nie wiem co by tu jeszcze. Wszystko świetnie opisałaś. Nie mam uwag ; 3

    9,5 / 10 za brak Shinji'ego : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś ci się stało ze szablonem i za cholerę nie mogłam się odczytać ;x
    Ale dla chcącego nic trudnego, wystarczyło, że skopiowałam tekst i wkleiłam dzięki czemu mogłam przeczytać :D
    Zgadzam się, że Yumichika jest w swoim żywiole :D czasem trzeba się na prawdę wysilić, żeby zawrócić mężczyźnie w głowie, a widzę, ze ona pracuje nad tym xd
    Rozdział ogólnie mi się podobał :)
    Czekam na next i mam nadzieję, że się uporasz z tym szablonem ;x (Ale nie przejmuj się, ja też tak miałam, wystarczyło po prostu od nowa wgrać szablon)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że się popłaczę ze śmiechu jak Ichigo przyprowadził biedną Lilith do Yumichika na naukę kobiecości. Pomysł rewelacyjny, a dwie pieczenie upieczone przy tym na jedynym ogniu. Mam jednak nadzieje, że nasz Piękniś nie przesadzi i nie zrobi z brunetki największej flirciary wśród shinigami ;)

    OdpowiedzUsuń