środa, 22 maja 2013

Rozdział 5


 
  - Powinieneś zaprowadzić ją czasem do któregoś z kapitanów, jestem pewna, że wiele by się od nich nauczyła.
Przypomniały mu się wypowiedziane kiedyś słowa Ruki. Właśnie teraz miał ważne zadanie ze swoim oddziałem i nie wiedział co zrobić z Lilith. Dumny z pomysłu, który właśnie wpadł mu do głowy, zawołał dziewczynę i kiedy wyszła ze swojego pokoju, poczekał aż wciągnie na nogi nowe, czerwone trampki i razem, udali się w stronę posiadłości rodowej Kuchiki.

***

   - Nie – oświadczył chłodno Byakuya, gdy tylko ich zobaczył.
   - Nawet nie wiesz o co chciałem cię prosić! – Zbulwersował się Ichigo.
   - Och, prosić? Odniosłem wrażenie, że masz zamiar bez pytania wręczyć mi dziewczynę, zniknąć na misję ze swoim oddziałem, a potem wrócić po tygodniu.
   - Wcale nie.. Wróciłbym szybciej.
Lili zachichotała.
   - No Byakuya, nie bądź taki! – Kontynuował namawianie Kurosaki.
   - Odmawiam.
   - A jeśli obiecam, że Stowarzyszenie Kobiet Shinigami zlikwiduje basen z twojej posiadłości? – Zapytała Lilith, uśmiechając się czarująco.
   - Możesz wejść.

***

   Gdy Ichigo późnym wieczorem wrócił po Sousuke, zastał ją pijącą herbatę z Byakuyą i prowadzącą z nim żywą dyskusję na temat prawa panującego w Seireitei. W domu przekonał się, że dziewczyna nauczyła się podstaw kaligrafii, zachowania damy przy stole i wie który widelec użyć do ryby, a jakie wino podać do średnio wysmażonego steku.

***

   Rudowłosy siedział wygodnie na tarasie w Oddziale 11 i popijał sake z Yumichiką i Zarakim. Na jego kolanach spoczywała Yachiru objadająca się słodyczami, a na trawie przed nimi, Lilith i Ikkaku prowadzili walkę na drewniane miecze. Dziewczyna zdawała się czerpać z tego taką samą satysfakcję jak Madarame i z dzikim uśmiechem i szaleńczym wrzaskiem, raz po raz atakowała, nie dając mu nawet szans do kontrataku. Kenpachi obserwował uważnie walkę, co bardziej spektakularne wyczyny określał mianem niesamowitych i z niecierpliwością wyczekiwał zwrócenia brunetce Zanpaktou. Twierdził, że nie będzie się z nią pojedynkować na te wykałaczki. Sparing dobiegł końca, gdy Ikkaku uderzył plecami o fontannę, prawie łamiąc ją na pół. Co prawda błyskawicznie się pozbierał, jednak dziewczyna oświadczyła, że na dzisiaj starczy.  Poprawiła naderwany rękaw swojego białego stroju Shinigami i skierowała się w stronę werandy. Gdy opadła na deski obok Ichigo, Yachiru natychmiast zerwała się i wskoczyła jej na kolana.
   - Hej Chibi-chan.
   - Li-Lili to prawda, że spałaś przez sto lat? – Lilith potwierdziła skinieniem głowy – I że Ichi obudził cię pocałunkiem?  - Mężczyźni zarechotali, a Ichigo przewrócił oczami rumieniąc się nieznacznie.
   - Chyba pocałunkiem magii demonicznej  – mruknął cicho Ikkaku. – Och Ichigo, nie wiedziałem, żeś taki romantyczny!
   - Zamknij się..
Lilith parsknęła śmiechem, ale Yachiru ciągnąca ją za włosy domagała się odpowiedzi, dziewczyna więc ponownie skinęła głową, obserwując jak na twarzy małej Kusajishi wykwita szeroki uśmiech.
   - Jak Śpiąca Królewna! – Pisnęła zachwycona. – A Icchi to twój książę!
   - Niech będzie – zgodziła się Lilith przy akompaniamencie męskich śmiechów.
Spojrzała ponad głową Yachiru na Ichigo i napotkała wlepione w nią, uważne spojrzenie brązowych oczu. Uśmiechnęła się lekko i jeszcze przez długi czas nie odrywałaby od niego wzroku, gdyby nie cichy, przeciągły gwizd wydobywający się z gardła Ikkaku. Rzuciła w niego jednym z cukierków różowowłosej i po raz chyba już setny zaczęła obiecywać marudzącemu Zarakiemu, że będzie pierwszym Shinigami z którym się zmierzy, gdy odzyska swój miecz.

***

   Lilith siedziała w gabinecie Toshiro Hitsugayi i pomagała mu uzupełniać dokumenty. Rangiku znowu się gdzieś wymknęła, a ilość papierów w jego biurze osiągała poziom krytyczny, więc chętnie przystał na propozycję pomocy brunetki, skoro i tak był kolejnym kapitanem, z którym miała spędzać czas, znajdującym się na liście Kurosakiego.
   - Toshiro? – Zagadnęła w pewnym momencie Sousuke.
   - Hm?
   - Nie jesteś na mnie zły za tą całą sprawę z Hinamori?
Hitsugaya milczał chwilę, ale w końcu przeniósł na dziewczynę spojrzenie turkusowych oczu.
   - Nie – oświadczył w sposób pewny, przez który nie miała najmniejszych wątpliwości co do szczerości jego wyznania – To nie była twoja wina, jej też nie. To Aizen ją zmanipulował, chociaż ciągle nie mogę jej wybaczyć tego, że okłamywała mnie przez tyle czasu. A teraz została skazana na banicje i pewnie już  nigdy jej nie zobaczę.
   - Przykro mi.
   - Taaak, mi też.. – mruknął cicho – Ale nie rozmawiajmy już o tym.

***

   Ichigo prowadził pół przytomną Lilith do swoich kwater. Mógł się domyślić, że czas spędzony z Kapitanem Kyoraku nie jest takim dobrym pomysłem i skończy się całodzienną libacją. Kiedy przyszedł ją odebrać z baraków Oddziału Ósmego, drzemała spokojnie pod drzewem wiśni z głową opartą na ramieniu Shunsui’a, który dzięki wiekom praktyk sprawiał wrażenie zupełnie przytomnego. Właściwie to wyglądał tak jak zawsze, pomimo pustych butelek po sake walających się w trawie dookoła niego, więc może on nigdy nie trzeźwiał?
   Kurosaki zirytowany powolnym tempem podróży, wziął dziewczynę na ręce i używając shunpo, błyskawicznie znalazł się przed drzwiami domu. Nieźle się musiał nagimnastykować, by jakoś je otworzyć nie upuszczając przy tym brunetki, ale w końcu mu się to udało i skierował się prosto do jej sypialni, kładąc ją na obszernym, dwuosobowym łóżku. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie będzie jej się przypadkiem niewygodnie spało w jeansowych spodenkach, ale nie miał zamiaru rozbierać nieprzytomnej dziewczyny. Przyglądał się chwilę jej spokojnej, uśpionej twarzy i pochylił się lekko by odgarnąć z jej oczu kosmyk czekoladowych włosów. Odwrócił się i już miał wychodzić gdy poczuł uścisk na ręce. Spojrzał w jej półprzymknięte oczy i słodki, nieprzytomny uśmiech na ustach.
   - Truskaweczkooo – zanuciła wesoło.
Odruchowo zmarszczył gniewnie brwi słysząc znienawidzone przezwisko, ale po chwili rozpogodził  się słysząc jej niewinny głosik, którym dziękowała mu za przyniesienie i przy okazji przepraszała za kłopot. Nachylił się, pocałował ją w czoło i życząc dobrej nocy wyszedł z pokoju. Raczej już tego nie słyszała, bo z jej ust dobywało się ciche pochrapywanie.

***

   Dochodziło już południe, a Lil ciągle spała. Ichigo lekko zaniepokojony i strasznie znudzony brakiem głośnego towarzystwa, wparował do jej pokoju ze szklanką wody w ręce. Tak w ostateczności. Ale widząc jak spokojnie śpi, odłożył szklankę na stolik dochodząc do wniosku, że nie miałby serca budzić jej w tak brutalny sposób. Zamiast tego przysiadł na skraju łóżka i szturchnął ją lekko w ramię. Po kilku minutach i kilkunastu coraz mocniejszych dźgnięciach, wpakował jej w końcu palec między żebra, ale zamiast zerwać się z krzykiem tak jak oczekiwał, ona tylko łypnęła na niego czekoladowym ślepiem, mruknęła coś niecenzuralnie o tym, że ma jej dać spokój i naciągnęła kołdrę na głowę. Z uśmiechem satysfakcji sięgnął do stolika po szklankę, drugą ręką zerwał zamaszystym ruchem kołdrę z dziewczyny i wylał lodowatą wodę na jej twarz. Po terenie Oddziału Piątego rozniósł się głośny okrzyk, wprawiający w konsternację stacjonujących tu Shinigami: ‘KUROSAKI!!!!’

***

   Obrażona Lilith siedziała skacowana na kanapie, przykładając woreczek z lodem do pulsującej bólem głowy i trzymając nogi na stole, czego Ichigo kategorycznie jej kiedyś zabronił. Kurosaki spoczywał na stołku przy blacie, w kuchni otwartej na salon i wpatrywał się w tył głowy brunetki. Ta, najwyraźniej czując na sobie jego przeszywające spojrzenie, odwróciła się gwałtownie i rzuciła w niego kilkoma kostkami lodu, Ichigo uchylił się przed nimi ze złośliwym uśmiechem. Lili fuknęła pod nosem i opadła ciężko na miękkie poduszki.

***

   Ichigo, mający już dość napiętej atmosfery i nieznośnej ciszy, zsunął się w końcu z krzesła i wkroczył do salonu, przechylając się przez oparcie kanapy i przyglądając uważne dziewczynie.
   - Spadaj. - Mruknęła zakładając ręce na piersi i ostentacyjnie odwracając głowę.
Kurosaki z westchnieniem opadł na sąsiedni fotel i milczał chwilę.
   - Nooo już, przestań – burknął w końcu, patrząc na nią z wyrzutem. Gdy zmierzyła go gniewnym spojrzeniem, natychmiast się zreflektował – Przepraszam, okej?
Brunetka spoglądała chwilę na niego, marszcząc brwi jakby się nad czymś usilnie zastanawiała. W końcu na jej naburmuszonej twarzyczce wykwitł szeroki, radosny uśmiech.
   - Musisz mi zrobić naleśniki  – oświadczyła jak gdyby nigdy nic. – Z truskawkami.
   - He?
   - N-a-l-e-ś-n-i-k-i – przeliterowała tonem, którym przemawia się do małych dzieci, szczerząc się figlarnie.
   - No, niech ci będzie – wymamrotał wciąż zbity z tropu jej nagłą zmianą nastroju i podniósł się leniwie z fotela – Chyba..
   Brunetka pisnęła radośnie i zerwała się z kanapy w tempie ekspresowym, po to tylko, by w połowie podskoku przypomnieć sobie o straszliwym kacu i krzywiąc się okropnie, stracić równowagę. Gdyby Ichigo nie złapał jej na czas, to pewnie zaliczyłaby bliskie spotkanie z drewnianą podłogą i do bólu głowy doszedłby złamany nos.
   - Kobieto.. – westchnął zrezygnowany w jej włosy, ciągle przytrzymując ją w tali. – Uważałabyś trochę..
Sousuke odchyliła trochę głowę, by móc spojrzeć mu w twarz. Zapewne była to jedna z tych chwil, gdzie nie można oderwać od siebie wzroku,  usta mimowolnie zbliżają się do siebie, a w powietrzu czuć elektryzującą, magiczną atmosferę. Ale Lilith uśmiechnęła się tylko złośliwie i w odpowiedzi na uniesione w zdziwieniu, rude brwi, błyskawicznym ruchem wsadziła Ichigo worek z lodem za koszulkę. Ten, oderwał się od niej jak oparzony, czy właściwie zamrożony i po barakach Piątego Oddziału, ponownie rozległ się wściekły wrzask, tym razem o innej treści: ‘SOUSUKE!!!’

***

   - Zaplanowałaś sobie to wszystko, prawda? Ty mała, podstępna.. – Mamrotał pod nosem Ichigo w trakcie przygotowywania ciasta na naleśniki.
   - Może.. – Odparła psotnie Lili i wskakując na blat obok niego, wsadziła palec do miski, oblizała go i zdążyła zeskoczyć, zanim dostała po łapach łyżką Kurosakiego.



_____________________

O raaaany ale opóźnienie! Przepraszam wszystkich. Serdeczne pozdrowienia dla czytelników, a jeszcze większe dla tych, którzy komentują ;D

Buziaki! ;3

7 komentarzy:

  1. Noo Eksta notka :D:D. bardzo przyjemnie się ją czytało :). Jakie śmieszne scenki XD. Super :P:P

    5/5

    Czekam na next notke niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Ichigo, a jego towarzyszka swoim zachowaniem rozkłada na łopatki :D Przekonanie Kuchiki na cokolwiek to niezły wyczyn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to opowiadanie będzie dotyczyło tylko i wyłącznie nudnego życia Mary Sue... tzn. Lilith. Czy może pojawi się coś takiego jak Fabuła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och widzę, że fabuła jest dla ciebie tak ważną i godną podziwu sprawą, że nawet piszesz ją z dużej litery. Jednakże zapraszam do zapoznania się z podstroną 'o blogu' w którym jest jasno napisane, że 'Fabułą' jest właśnie 'nudne życie Mary Sue vel Lilith'

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że Fabuła jest ważna dla każdego, kto ma ochotę na porządnego fan fika. Ba, nie tylko fan fika.
      No cóż to szkoda, że nie szykuje się nic godnego uwagi, bo początek był obiecujący. A dobrych Bleachwych opowiadań trzeba ze świecą szukać.
      Jesli uznałaś mój pierwszy komentarz jako prowokację albo próbę kpiny, to przepraszam.

      Usuń
    3. Ach, nie ma za co przepraszać, każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Tak racja z tą małą ilością dobrych Bleachowych blogów i fakt, fabuła to podstawa, ale to mini opowiadanko jest dla mnie taką odskocznią. Nie powiem, chodzi mi po głowie coś większego o tematyce Bleachowej, więc jeśli się zdecyduję na stworzenie bloga to zapraszam

      Usuń
  4. Aww ; 3 Jakie słodkie... ^ ^
    Już się nie mogę doczekać kolejnej notki! Czekam!!
    Uwielbiam Ichigo < 3

    OdpowiedzUsuń